Jesteście szczęśliwą parą, małżeństwem. Po długim okresie
oczekiwania zostajecie rodzicami. Jest Was troje (ewentualnie czworo, pięcioro
i tak dalej)… Często z opowiadań słyszę,
czy też obserwuję nagłą zmianę relacji w związkach po pojawieniu się potomstwa.
Ten post będzie trochę moimi przemyśleniami, trochę apelem.
Szczerze nie potrafię zrozumieć sytuacji, kiedy ŻONA śpi z
dzieckiem, a MĄŻ na kanapie. Zauważyłam też, że po porodzie wiele kobiet
zapomina, że oprócz bycia matką są też ŻONĄ i KOBIETĄ. Do porodu przyjeżdżają w pełnym makijażu, z
pomalowanymi paznokciami. Rozciągnięty dres, koszule wielkości namiotu i blade
twarze. Taki widok zastałam wychodząc na korytarz sal poporodowych. Co takiego
się zmienia, że kobiety zapominają znaczenie słowa kosmetyczka ?
Plan dnia od teraz przystosowujecie do dziecka. O siódmej
mleczko o czternastej drzemka. Koleżanki zapraszają na kawę – Nie, nie mogę,
wiesz mała/mały, ma wtedy drzemkę, obiadek etc. Uwierzcie mi, że wyjście z
dzieckiem z domu i fakt, że będzie musiało zdrzemnąć się lub zjeść posiłek w
innym miejscu niż jego dom nie zrujnuje mu dzieciństwa. Po przeprowadzce, by
spotkać się z „moimi” dziewczynami muszę jechać 30 minut autobusem. Widzimy się
prawie codziennie i nie czuję się z tego powodu złą mamą wręcz przeciwnie.
Szukając informacji u wujka Google, „ gdzie z małym
dzieckiem na wakacje” znalazłam wiele postów na forach, które odpowiadały
treściom mojego zapytania. Odpowiedzi były w 99 % takie same: „jesteś
nienormalna” , „z 6 miesięcznym dzieckiem za granicę ? oszalałaś ?” , „ z tak małym
dzieckiem się nie jeździ na wakacje”. Nie, bo co ? Nadal nie potrafię tego
zrozumieć. Panie komentujące na owych forach też nie bardzo potrafiły uzasadnić
swoje stanowisko… W każdym razie byliśmy na wakacjach. Miesięcznych
<olaboga>. Wszyscy żyjemy. Było rewelacyjnie.
Wieczory we dwoje. Mam wrażenie, że ¾ par, od kiedy są
rodzicami zapomniało, że przede wszystkim są MĘŻEM i ŻONĄ. Wyjście na kolację,
do kina to, jak legenda. Masaż po ciężkim dniu, czy inny miły gest, to także
prehistoria….
Dlaczego zamiast pielęgnować tę miłość, dzięki, której jesteśmy
we troje, czworo …. (etc.) rujnujemy wszystko u podstaw ? Dzieci szczęśliwe są
wtedy, gdy ich rodzice się kochają…
ech,jakie to prawdziwe..
OdpowiedzUsuńŚwietny tekst!
OdpowiedzUsuńJa to nie mam czasu dla swojego partnera. Wszystko kręci się wokół niej.
Wyjście do koleżanek?
Trzeba je mieć... Niestety nie mam takich do których mogłabym wpadać często. Przyjaciele? Za daleko - 2 godziny drogi autobusem najbliższa przyjaciółka - niestety za duży wydatek na autobus oraz nie chcę się tłuc z córką... Chyba ostatni raz wyszłam z moim facetem do kina i to w walentynki na film z napisami, który się nawet mu nie podobał... Często bywają chwile, że nawet nie mogę na niego patrzeć... Przez jego olewanie mnie kiedy go prosiłam o wiele rzeczy i zrobienie wielu głupot - zraził mnie do siebie.. Zresztą ciągle powtarza, że miejsce kobiety jest w domu i rzadko wychodzę... Często tylko na spacer... Zdarzało się że do siostry jeździłam ale ona wyjeżdża za niedługo na studia i stracę jakikolwiek kontakt ze światem... Gdyby mój partner był mądry i nie zachowywał się jak dziecko może życie wyglądałoby inaczej, ale ja nie chcę niańczyć 2 dzieci więc żyjemy razem, ale osobno. Nawet śpimy pod osobną pościelą. Często się zdarza, że córka chce spać z mamą i tatuś ląduje w innym pokoju...
Może poszukaj koleżanek na forum ? Ja z "moimi" dziewczynami poznałam się na forum grudniówek kiedy jeszcze byłyśmy w ciąży ale spotykamy się też z sąsiadami na kawkę, herbatkę. Jest wiele grup na facebook`u czy forach dla mam gdzie można poznać fajne osoby :)
UsuńBardzo mądry tekst...Szkoda, że nie jestem grudniówką - pozdrawiam:)
UsuńA planujecie kolejnego maluszka ? Może innym razem uda się wspólnie "brzuszkować" ? :)
UsuńAlicja w listopadzie będzie miała rok, jeszcze trochę poczekamy:)
Usuńtrzymam kciuki :)
UsuńDobrze mówisz Kochana! :)
OdpowiedzUsuńPoza byciem matką jesteśmy także żonami i kobietami!
ja nawet do biedrony po mleko lecę odwalona co najmniej jakbym szła na randkę w ciemno :P :D
Lov ju <3 ja na co dzień aż tak nie szaleję :)
UsuńZ jednym się nie zgodzę - 36h po porodzie, który na samym końcu skończył się cesarka jak przenieśli mnie na sale poloznicza i kazali robić juz wszystko samej z bolaca rana i powiklaniem po znieczuleniu w postaci bólu głowy który ciężko znieść ostatnia rzeczą jaką mnie obchodziło był mój wygląd, chciałam być tylko wykapana i czysta a co miałam na sobie serdecznie mi zwisalo. Nadal jestem w szpitalu to już 6 doba i teraz owszem znowu gadam z kosmetyczka i normalnymi ciuchami. Nie każdy ma szczęście przejść w miarę poród i juz na drugi dzień czuć się dobrze :(
OdpowiedzUsuńtak te grudniowki załozył zamkniete forum...;) a tekst ok. Jak ktoś ma ten luksus zostawiania dzidzi z opiekunka...
OdpowiedzUsuń"dzidzi" można zabrać ze sobą, przynajmniej do koleżanek a miły wieczór z mężem, partnerem można też spędzić w domu trzeba tylko chcieć :)
Usuńwłaśnie..... czasem po porodzie trudno do siebie dojść.....depresja poporodowa itp..Jak cie widza tak cie piszą....smutne.
OdpowiedzUsuńPorody są bardzo różne, każdy jest inny ale większość kobiet (przynajmniej w szpitalu, w którym ja rodziłam) jednak ma tę siłę by się zebrać i chociażby uczesać..
UsuńCałkowita prawda :) Powinnaś prowadzić poradnik dla mama :) Niestety tak jest, że zapominamy o sobie, liczy się tylko dziecko. Oczywiście nie ma w tym nic złego że dziecko jest najważniejsze, ale tak powinniśmy myśleć o sobie. Bo szczęśliwi rodzice to szczęśliwe dzieci ! :)
OdpowiedzUsuńhhahahah no fakt ;) uczesanie to wazny element codziennej toalety....zwykły prysznic i człowiek czuje się jak nowo narodzony
OdpowiedzUsuńMiałam w klasie koleżankę, która nigdy nie używała szczotki... jej wybór .. widzę, że przeszła "metamorfozę" i wygląda o niebo lepiej :)
UsuńŚwietny wpis !!! Odkąd pojawiła się nasza córeczka to hmm .... no kobietą nie przestałam być - dbam o siebie, chodzę w makijażu i nie w dresach hihi :) Wychodzę na spotkania z przyjaciółkami .. Za to z mężem to już nie to samo :( Współżycie umarło no i ogólnie nie żyjemy ze sobą. Raczej obok .
OdpowiedzUsuńsama prawda ;)
OdpowiedzUsuńPola nie każda kobieta ma tyle szczęścia co Ty. Ja po porodzie nauczyłam się, że muszę być - niestety samowystarczalna. Smutne, ale prawdziwe i to spotyka nas, kobiety - matki coraz częściej. Ale ale, życie jest piękne, mamy swoje maleństwa i mamy dla kogo żyć. Pozdawiam :)
OdpowiedzUsuń